Siedzę sobie przed kompem i odkrywam uroku GeoBloga :) w czwartek przed północą ruszamy na południe, fajnie, nie mogę się już doczekać. Na razie zrobiłam zakupy - jedzenie i jakieś podstawowe artykuły, ale czeka mnie jeszcze najgorsze czyli pakowanie. Generalnie samo życie "na walizkach" nie jest tak straszne, ba! nawet mi odpowiada, ale zanim wyruszę w drogę pakowanie to katorga. Mam czas do czwartku, w planach zrobię to w środę, ale następnego dnia pewnie jeszcze przed samym wyjściem z domu przepakuje się ze dwa razy, ah ten perfekcjonizm :D
Nie mogę się już doczekać i muszę pamiętać żeby walutę wymienić (taki drobiazg ;))